Mimo wszystko...

Dziękuję Ci, że jesteś, mimo wszystko. Teraz będę mocniej tęsknił i mocniej pożądał.

Przepraszam za każdy dzień, za każdy sen …. za to, że jesteś ze mną.
Chciałbym byś była szczęśliwa, choć trochę, choć czasami.
Mimo wszystko...

Czuję, cały czas, że jesteś przymnie... blisko... choć daleko.
Gdy nadejdzie mój koniec będę tylko o Tobie myślał.... Choćby nie było nam dane być wtedy obok siebie. Razem.
Mimo wszystko...
Mimo wszystko chcę robić małe kroczki by być z tobą.
Nie pytaj mnie co zrobię. Bo nie wiem. Nie wiem. Zdałem się na los, na mą wiarę w nasze przeznaczenie. Moje i Twoje.
Dla mnie to miłość i mam nadzieję, że dla ciebie to nie tylko... kilka chwil... kilka spotkań.
Nie pytaj … bo nie wiem jak mam żyć.
Kiedyś nie znałem Ciebie a już śniłem by poznać kogoś na swej drodze. Zjawiłaś się. Wyśniłem Ciebie. I teraz też śnię by być cały Twój. Duszą już dawno jestem tylko Twój.
Mimo wszystko.
Nie chcę poddać się. Ala nie pytaj mnie co zrobię, bo nie wiem. Bo nie wiem jak mam żyć.
Tak mało wiem o życiu. Teraz to wiem.
A może mylę się.
Czy niebo będzie naszym stałym miejscem spotkań?
Skarbie...
Pamiętaj nasze wszystkie wspólne dni. Nasze chwile. Nasze podróże. Nasze przytulania.
Pamiętaj bo ja nie zapomnę.
Nie zapomnę gdy Ciebie dotykałem i jak wtedy byłem szczęśliwy. I te moje wiersze. Powstałe raczej z niemocy i obłędu. Mojego obłędu.
W niebie będę twym aniołem...