Mmmmm... dziękuję...

Dziękuje. Dziękuje za dawanie mi wiary.
Przy Tobie strach jest mniejszy a odwaga staje się silniejsza. Wiara w nas i w nasze uczucie daje mi wiarę w działanie, w to co staram się robić.
Dla nas. Wbrew pozorom dla nas.
Choć tak naprawdę nie istnieje żaden powód, argument by kochać, bo kocha się za nic, to ja Ciebie kocham „za coś”.

Kocham Ciebie za to, że dajesz mi wiarę.

Dziękuję. Dziękuję za to, że mogłem Ciebie pragnąć. Pragnąć, by moje marzenia o Tobie się spełniały.
O takim uczuciu od dziecka marzyłem. Od dziecka pragnąłem. Taka moja wewnętrzna samotna dusza tylko takiego uczucia pragnęła. 
Odwiecznie tęskniła.

Teraz wiem, że kiedy się czegoś mocno pragnie, wtedy cały wszechświat, cały kosmos, pomaga, byśmy mogli spełnić nasze marzenie.

Kocham Ciebie za to, że mogę te pragnienia spełniać. Teraz, w tej chwili i w każdej następnej i poprzedniej chwili.
Spełnianie marzeń sprawia, że życie jest przy Tobie piękne.
Kocham Ciebie bo wszechświat, który jest wokół nas, tak mi każe robić. Taka siła, niezrozumiała dla mnie.

Dziękuję. Za to, że jesteś moją kobietą, piękną kobietą. Mojej duszy panią. Pragnę Ciebie. Twojego uczucia, twojej przyjaźni.

Kiedy idziesz spać, przylatuję i kładę się do snu przy drzwiach twojego pokoju. A kiedy wstajesz, podążam twoim śladem.
Będę podążał, aż powiesz mi: zostaw mnie! Wtedy odejdę. Ale nie przestanę Cię kochać, do końca moich dni...