List - " Antidotum "

data publikacji: 26.08.2012


Antidotum.

Fajnie mi się pracuje dziś, robię porządki. Jak robię porządki to mam czas myśleć. O tobie też. Najdziwniejsze, że nie potrafię wskazać twoich wad, widocznie teraz przeżywam narkotyczny stan. Stan twojej osoby. Twego czaru i twojej energii.

W każdym krańcu świata szukałem ciebie, tak mi się teraz zdaję. Od wielu lat.
Tak jakbym był wędrowcem.  Ludzie spotykają się wtedy gdy tego chcą.

Nie mogę poradzić sobie z rosnącym pożądaniem do Ciebie. Natura mojej duszy szuka Ciebie. I znajduje. Czuje. Przy tobie uczę się cierpliwości i wiem już przecież, że warto na Ciebie czekać. Wiem to na pewno.
Moim antidotum są listy codzienne do ciebie.

Zastanawiam się nad energią otaczającą mnie. Nie umiem jej opisać, nazwać. Wiem, że jest. Stan świadomości nie oczekujący wiedzy. Wiara bez potrzeby wiedzy. Sama świadomość wystarcza. Kiedyś nie zdawałem sobie z tego sprawy, że jest. Dziwne, bo dziś myślę, że zawsze o tym wiedziałem. Czego potrzeba by być, by czuć ? Energię. Myślę, że jest ona czyś normalnym, naturalnym.

Za co?

Nie wiem. Czy muszę wiedzieć? Tak wyszło. Powiedziałaś, że to przeznaczenie. Tak wierzę w przeznaczenie. Przeznaczenie to szansa do wykorzystania. Można ją wykorzystać lub zaprzepaścić. Nie dostrzec. Nie zobaczyć. Nie uchwycić. Przeznaczenie rodzi się z potrzeby. Gdy potrzebujemy to szukamy. Więcej widzimy, więcej czujemy i tym przyciągamy do siebie przeznaczenie. Więc przeznaczenie to też działanie. Przeznaczenie wypełnia pustkę. Ty wypełniasz moją pustkę w duszy. Więc dziś jesteś moim przeznaczeniem. Dopóki będziemy umieli wypełniać pustkę naszych dusz, myśli, dopóty będziemy naszym wspólnym przeznaczeniem.

Staram ci się prosto pisać to co czuję teraz. Najprościej jak potrafię.
Zdaję sobie sprawę z naszych ograniczeń.
I wiem, że już mamy „coś czego nie zabiorą nam”.

Zastanawiam się czy moja szczerość Ciebie czasami nie przeraża, nie wystraszy ?
Inaczej nie umiem. Nie był bym sobą. Przed tobą nie chcę być kimś innym, niż jestem. Dużo się boję, dużo pragnę, dużo staram się działać, dużo mam swoich własnych ograniczeń, nie zawsze zależnych ode mnie.

Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą, ale jest taka modlitwa:

„Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. „

Dla mnie najważniejsza jest pogoda ducha. Wtedy czuję, że żyję. Wielu rzeczy nie mogę zmienić i muszę się z tym pogodzić, ale chcę mieć swój świat, choćby ukryty. Inaczej bym tylko wegetował. Tak już nie chcę. Nigdy nie chciałem. Wiem też, że nie mogę nic nikomu kazać. Mogę tylko kogoś zaprosić do mojego świata. I jeżeli ktoś przyjdzie, wtedy zrobię wszystko, choćby na chwilę, dwie, żeby poczuć się wspólnie szczęśliwym.
Mam odwagę, żeby dać szczęście, choćby na chwilę, dwie. Tu i teraz.

Myślę, że dobrze na będzie na wycieczce. I nie gniewaj się na mnie, gdy będę chciał ciebie często całować. Przytulać. Dotknąć twojej ręki. Twoich piersi.

Więc za co bardzo Ciebie …lubię? Nie wiem. Wybacz, że nie wiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz