Opowieść: "Słodkie winogrona"

Słodkie winogrona

Rozłożone na ciele, pachną, lśnią czyściutko umyte
czyste niewinne, soczyste, delikatnie wielkie, syte
chcę je zjeść, ale nie mogę, bo widok cudowny.
Ślina napływa hmm ...widok niezwykle czarowny.

cudownie się czuję...
ale ich nie smakuję...

Wtem dreszcz ciało przeniknął, drgnęło i kilka winogron się rozprysło. Uciekło na boki. Brzuszek słodziutki ujrzałem, nagi, ubogi.
Nie, nie mogę się oprzeć, schylam się lecz wzrok powędrował ciut dalej wypatrzył kulkę winogrona, soczystą, niezwykłą, uwięzioną w niewinności niewinnie.
Nie mam odwagi by z stamtąd ją sięgnąć, skraść namiętnie, rozmyślnie. Musiałbym jej uda odchylić, nie spłoszyć, cichutko, delikatnie, przyjemnie. Czuję, że czeka ona na te posunięcie, powoli się przewraca, wierci, wyraźnie ułatwić chce mi te zajęcie.
Ale i tak na nic to staranie bo trwoga moja jest silniejsza. Lecz ona łatwo nie daje za wygraną i me obawy pomniejsza, mocniej odchyla i czeka jak winogrono upadnie.
Głowę odwracam, lecz nagle szarpie mą szyją i każe tym gestem bym sięgnął i przed nagością jaj uklęknął.
Nie wiem co się dzieje z mymi zmysłami. Otumanione strachem członki me drętwieją.
Co robić, nie wiem, uciekać czy sięgnąć, łaknąć namiętnie, pożądać i... i   stchórzyć?
Poczułem smak kobiecej namiętności, ale jak czynić jakie trzeba mieć umiejętności by sprawić jej wszelkie przyjemności.
Czy tylko pieścić językiem, czy paluszki delikatnie położyć na  jej ciele?
A piersi pieścić? Już sam nie wiem? Oczy zamykam, by potem otworzyć.
Gdy mam otwarte podniecenie paraliżuje okropnie. Gdy zamykam to tęsknię za widokiem nagości i jest mi z tym bardzo nie dobrze. Ona kieruje mną impulsywnie, nad wyraz mądrze. Tak teraz jest mi z tym dobrze. 
Ona uczy mnie jak posiąść jej nagość, poczuć wilgotność i jej ciało.
Jej ruchy tłumaczą jak ją kochać i wszelkie me niedociągnięcia wybaczą.
To ona kieruje mymi czynami. Ona rozkazuje. Ona wymaga i nagrody i kary rozdaje, nakazuje. Ja, niewolnik, rozkazy wykonuję.
Przyjemność jej czynię, czuję jak pulsuje, wilgotnieje, krzyczy.
Smakuję ją, jej wnętrze, jej tajemność, ponętność, rozkosz, wilgoć........

Przytulam piersi. Jest już zmęczona. Dotykam jej łona. Obejmują ją moje ramiona.
Jej ciało co innego już mówi.
Dotykam znów jej łona. Tak, jest już uspokojona. Czuje się nie zawiedziona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz